
13-07-2017
Po nie przespanej, deszczowej i wietrznej nocy byłem wykończony, ale pełen nadziei że wiatr w nocy się wyszalał i od rana będzie lepiej.
Nie było lepiej, wiał z mniejszą mocą, ale wiał nadal, postanowiłem trochę poczekać może ustanie. O godzinie 8 ruszyłem dalej bo wiatr nie miał zamiaru przestać Nie będę dodawał, że wiał od zachodu czyli płynąłem pod wiatr. Było ciężko a miejscami bardzo ciężko, na odsłoniętych odcinkach rzeki ledwo dawałem radę płynąć. Cieszyłem się z każdego zdobytego kilometra mówiąc sobie, że pomału ale jednak kilometrów do celu ubywa. Tak też sobie powtarzałem jadąc na Syberii w ciężkich warunkach zimowych, gdzie kilometrami jechałem na jedynce, a licznik kilometrów stał jak zaczarowany. Wtedy pocieszałem się mówiąc sobie nie ma co się przejmować, bo pomału ale jednak ubywa. Wieczorem przypłynąłem do Mariny w Drawsku. Tutaj przywitał mnie p. Bosman Ryszard, który od razu zaproponował żebym został u niego na noc. Oczywiście tak miałem zrobić, ale pomoc Ryśka (zaraz też przeszliśmy na ty) nie ograniczyła się do wskazania miejsca postoju kajaka i miejsca na rozbicie namiotu. Rysiek od razu ugościł gorącą herbatą, i zaproponował żebym przenocował w jednym z gościnnych pokoi, nie trzeba było mi dwa razy powtarzać bardzo chętnie przystałem na propozycję. Po tym jak się wykąpałem poszedłem pogadać. U Ryśka akurat w odwiedzinach był jego znajomy Jurek, kajakarz, szachista i wędkarz, rozmawialiśmy o wodniakach, o spływach, i tak ogólnie o ludziach. Dla mnie w podróżach najlepsze jest to, że spotykam dużo różnych ludzi, każdy ma swoją opowieść o sobie, o miejscu w którym jesteśmy i o innych ludziach. Lubię słuchać takich opowieści. Tutaj trafiłem na serdecznego człowieka, którego od razu bardzo polubiłem. Rysiek jest przyjacielskim, miłym, uczynnym gościem, fajnie poznawać takich ludzi, chciałbym żeby jeszcze mnie kiedyś przygnało do Drawska. Trochę nam się zeszło na pogaduchach i nie wiadomo kiedy zrobiła się 22, dla mnie to już środek nocy, trzeba iść spać. Jutro małe zakupy w mieście i na wodę, powinienem skończyć 5 odcinek spływu czyli Noteć i zacząć 6 odcinek (przedostatni) – Wartę.
(czas podróży 9 godzin, przepłynąłem 40km)