Od Soliny do Szczecina

18-07-2017

18.07.2017 | 1 Minute Read

To był ostatni nocleg na tej wyprawie, źle spałem śniły mi się jakieś koszmary, gdzieś płynąłem i nie mogłem dopłynąć, na szczęście to tylko sen.

Rano rzeka była lekko zamglona i bardzo spokojna. Tak, więc dzisiaj koniec, właśnie mija 28 dzień w podróży. Umówiłem się między 10 a 12 z Jackiem, że mnie odbierze gdzieś w Szczecinie, będziemy się zdzwaniać. Po drodze zaczepiłem wędkarzy z prośbą o wodę, panowie zainteresowali się moją wyprawą, więc w dwóch słowach im opowiedziałem skąd płynę. W dowód uznania dostałem nie dość, że butelkę wody to jeszcze ciastka, no warto było płynąć tyle kilometrów. Żeby nie wyglądać jak ostatni lump, wykąpałem się w rzece przy moście autostradowym, potem zjadłem śniadanie, no teraz już mogłem się pokazać ludziom. Zrobiłem jeszcze parę zdjęć spokojnej Odry zachodniej, a przed Szczecinem ostatnie zdjęcia zmęczonego wędrowca. Umówiłem się z Jackiem na nabrzeżu WOPR, po minięciu dworca kolejowego z napisem Szczecin Główny uzmysłowiłem sobie, że teraz to już naprawdę blisko. Już nic mi nie dokuczy, ani wiatr od dziobu, ani deszcze, ani burze, ani kontuzje, kończę spływ. Dobiłem do nabrzeża, po krótkiej przerwie na mały odpoczynek na brzegu pakujemy kajak na przyczepkę i do domu.


(czas podróży 6 godzin, przepłynąłem 20km)